Może to swego rodzaju bezdenna głupota połączona z abstrakcyjnością i szalonymi pomysłami. Ten film przypomina mi taki rollercoster bez trzymanki. Jaja są po całości, bohater wogóle wykręcony, a Jim Carrey jak zwykle mistrzowski.
To bez wątpienia najlepszy film Carreya i chyba najbardziej śmieszny (po nim jest "Maska" i "Głupi i głupszy"). Oglądając go pierwszy raz nie mogłem powstrzymać śmiechu. Jim Carrey gra rewelacyjnie, jest po prostu stworzony do tej roli (podobnie jak do wielu innych, między innymi do roli Andy'ego Kaufmana). Dużo...
jeden z niewielu, które od zawsze są tak samo niezawodne i śmieszne jak ten, cała ta historia i miny Jima tworzą kapitalną całość, rewelacja.....
Jak napisałem w tytule, scenariusz jest trochę naiwny ale nie o to tu chodziło (Jim zmienił prawie cały pomysł filmu). Celem tego filmu było pokazanie wybitnych umiejętności Jima Carreya i wyszło to wyśmienicie (scena "cofania przypuszczenia Ventury jak taśmy wideo" to coś czego chyba nigdy nie powtórzy żaden komik).
Ja na tego typu komedie, nie będącą parodią świadomą, tylko kinem, które robi gagi z raczej realnej rzeczywistości, film wymiata. Co prawda daje 10/10 - ale olbrzymią dawką głupoty będącą znacznei wyżej niż przygody Ace'a jest dla mnie "Głupi i głupszy".
Jim Carrey - robi to co do niego należy. Czyli jest idiotą, ale...
Jim Carrey jest świetnym aktorem, to pewne. Jednak nie jestem pewna czy ten film naprawdę był taki głupi czy mi się tylko wydawało?
Heheh no i jest..Polsat nam wyemitowal..Jak zwykle super się ogląda.:)..
O niee!..to nie jest snieżynek!!.to nie jest śnieżynek:):)P)/..normalnie paść idzie:)..