Nie oszukujmy się ale poza niezłym klimatem i ucharakteryzowanymi na Elvisów przestępcami, scenariusz jest oklepany niczym filmy klasy "B" ze Stevenem Seagalem.
Strzelaniny wyglądają efektownie ale absurdalnie niczym w produkcjach lat '80 z Honkongu.
Fabuła jest miałka i mało oryginalna: Napad, ucieczka i kłótnia o hajs + pościg za przestępcami.
Nie przekonało mnie to. Obejrzane - zapomniane.
4/10