Bardzo żałuję, że zdecydowałem się na obejrzenie tego serialu, wolałbym zapamiętać Monikę żonę Chandlera z końcówki "Friendsów" niż tą żałosną babę po ewidentnym botoksie w niskobudżetowym show o niczym. Nie wiem dlaczego ten serial jest wciąż kontynuowany, ja nie dałem rady obejrzeć więcej niż kilka pierwszych, bardzo infantylnych, odcinków. Dla fanów "Friendsów" - szczerze polecam seriale Phoeby - "Web therapy" i Joey'a - "Episodes". To są naprawdę udane, zabawne produkcje, poniekąd nawiązujące do kreacji z "Przyjaciół".